Data dodania:

Komentarze do wpisu:

Jeśli jest zainteresowanie tematem, to forma podania jest nieistotna. Mogą to być stare, przeżółkłe książki. Nudne tomiszcze w obcym języku. Co więcej, nawet lepiej gdy forma ta nie jest multimedialna. Więcej pracy zostaje dla wyobraźni.
Niemniej tego rodzaju zainteresowanie należy potraktować jako ciekawostkę przyrodniczą z pozainstytucjonalnego życia człowieka. Edukacja (uczenie się) to nieustanna walka z mechizmem adaptacyjnym, który od pewnego wieku uważa, że to czego się uczymy jest nam zbędne i przeszkadza jak możę w przyswajaniu nowych, zbędnych treści. Jak mówią, wiedza zdobyta pod przymusem nie trzyma się głowy. Można więc starać się zwiększać efektywność pobudzając zainteresowanie na wszelkie możliwe sposoby, ale trzeba pamiętać, że walka ta jest z góry skazana na przegraną. Taka jest reakcja zdrowego organizmu. Neurologiczna brzytwa Ockhama działa i chwała jej za to. Projektant wirtualnych doświadczeń edukacyjnych musi więc trochę poluzować paska i pogodzić się z wizją, że byt i powinność (edukacyjna) są z reguły rozłączne. Pozdrawiam