Gdy student może wybrać czego chce się uczyć …

Maria Zając

Wśród artykułów zgłaszanych w ostatnim czasie do „e-mentora” bardzo wyraźnie zaznacza się wątek analizy tego, jak przebiegały zajęcia zdalne w tym i poprzednim roku akademickim, jakie są opinie i odczucia uczestników tych zajęć (nauczycieli i studentów), a także jak wyglądało sprawdzanie nabytej wiedzy (częściej), bądź umiejętności (znacznie rzadziej). Natomiast tylko w nielicznych opracowaniach pojawia się refleksja nad tym, jak zorganizować zajęcia online w kolejnych latach, mimo że wielokrotnie przewija się stwierdzenie, że należy się przygotować na nauczanie hybrydowe, czyli realizowane częściowo zdalnie, a częściowo w murach szkoły/uczelni. Trudno się spodziewać, że po okresie wymuszonej przez pandemię edukacji online zniknie ona całkiem z praktyki akademickiej, a także szkolnej.

 

Myślę zatem, że uwaga edukatorów powinna się skupiać bardziej na poszukiwaniu/testowaniu nowych rozwiązań dydaktycznych niż na sprawdzaniu czy studenci są zadowoleni i jak oceniają pracę nauczycieli. Jedną z propozycji, którą chciałabym zainteresować czytelników tego bloga jest idea „20% czasu nauki dla siebie”. Pomysł, inspirowany metodyką Montessori, podobno stosowany jest z powodzeniem w firmie Google[1], w której każdy pracownik ma przeznaczyć 20% czasu pracy (czyli jeden dzień w każdym tygodniu) na zgłębianie zagadnień, które sam uzna za warte poznania. Jak deklarują przedstawiciele firmy[2] 50% projektów zrealizowanych przez Google od 2009 roku (m.in. Gmail) powstało właśnie w ten sposób.

 

A.J. Juliani opisuje na swoim blogu[3] w jaki sposób skutecznie stosuje od trzech lat to podejście w pracy z uczniami oraz dzieli się przemyśleniami po pierwszej i kolejnych próbach wdrażania pomysłu. Myślę, że dość znaczące są cytowane przez niego przykłady reakcji uczniów, gdy przedstawił im ideę projektu. Podstawowe pytania jakie zadawali dotyczyły tego „ale właściwie co mamy robić?” oraz „dlaczego nie będziemy otrzymywać ocen za te prace?”. Po szczegóły odsyłam do wspomnianego postu na blogu. 

 

Można z dużym prawdopodobieństwem zakładać, że polscy uczniowie, jak i studenci reagowaliby bardzo podobnie. Może zatem warto dać im szansę, aby uczyli się nie tylko dokonywać wyborów, ale przede wszystkim poszukiwać pomysłów i rozwijać swoje pasje? Zachęcam do lektury wskazanych materiałów - czasem warto dać się zainspirować i spróbować nowych rozwiązań. 

 

[1] https://www.huffpost.com/entry/unstructured-classroom_b_1024404

[2] http://www.ted.com/talks/lang/eng/sergey_brin_and_larry_page_on_google.html

[3] http://ajjuliani.com/the-20-project-like-google-in-my-class/

Data dodania: 2.08.2021

Maria Zając

Inne wpisy autora: