AAA

By niemożliwe stało się możliwe, czyli jak pokonać bariery wdrażania e-learningu

Maria Zając

Felieton

Szkolna sala gimnastyczna, w niej kilkanaście rzędów krzeseł wypożyczonych z gminnego ośrodka kultury. Kiedyś tak wyglądały przygotowania do akademii - uroczystości, w których obowiązkowo uczestniczyli wszyscy uczniowie i nauczyciele, organizowanych z okazji różnych świąt państwowych i rocznic uznawanych za ważne. W tej sali gimnastycznej uczniów nie widać, a na tle drabinek, przy zaciemnionych oknach zawieszono dwa duże ekrany. Na specjalnych wysięgnikach rzutniki multimedialne. Pośrodku mniejszy ekran, a na nim napis: sympozjum Sztuka zdalnego nauczania - inspiracje i wyzwania nauczyciela XXI wieku, ZSS Sułkowice-Bolęcina, 27 stycznia 2012 roku. Gdzie jest Bolęcina? To mała wioska w gminie Andrychów na południu Polski. Dyrektor Zespołu Szkół Samorządowych w Bolęcinie Zbigniew Grabowski żartuje: u nas już autobus zawraca. Rzeczywiście dojazd do wioski jest utrudniony, z Andrychowa prowadzi droga, która stopniowo staje się coraz węższa, bez GPS trudno tu trafić. Jednak na sympozjum dotarło około 130 osób - z wielu miejscowości nie tylko gminy, ale całej Małopolski. A prelegenci przyjechali z Warszawy, Krakowa, Częstochowy, Jarocina i Bielska Białej. Pojawia się zatem pytanie, co skłoniło tyle osób do przyjazdu do nieznanej wioski w mroźny styczniowy dzień? Powodem bezpośrednim było organizowane tam sympozjum dydaktyczno-naukowe na temat sztuki zdalnego nauczania. W wywiadzie udzielonym dla lokalnego radia TRA1 dyrektor Grabowski tłumaczy, skąd wziął się tytuł sympozjum. Jak mówi, nauczanie jest sztuką, częściowo w sensie „artystycznym” - dotyczy wszak kreowania postaw, kształtowania człowieka, ale stanowi także wyzwanie i sztuką jest mu sprostać. Nauczyciele z tej niewielkiej szkoły doskonale zdają sobie sprawę z tego wyzwania i dlatego szkoła od wielu lat stara się tak kształcić uczniów, aby byli przygotowani do życia w nowoczesnym społeczeństwie, zdominowanym przez technologie, którego funkcjonowanie opiera się na ciągłym przepływie szybko zmieniających się informacji. W szkole, zarówno podstawowej, jak i gimnazjum, już od wielu lat technologie informacyjno-komunikacyjne wykorzystywane są na wiele sposobów. Mówiły o tym podczas sympozjum nauczycielki - Magdalena Kubalka-Pluta oraz Dorota Rzycka. Prezentowały przykłady lekcji języka angielskiego, matematyki, fizyki. Na szkolnym serwerze zainstalowano platformę Moodle, która z powodzeniem stosowana jest do wspomagania zajęć dydaktycznych oraz do zarządzania szkołą. Opowiadał o tym podczas sympozjum dyrektor szkoły w wystąpieniu zatytułowanym „Work from Home” dyrektora szkoły - czy to możliwe? Przedstawiał wykorzystanie platformy do wspomagania działalności Rady Pedagogicznej, prowadzenia książki zastępstw i rejestru godzin ponadwymiarowych. Prezentował również, w jaki sposób wykorzystywane są dokumenty Google do organizacji pracy szkoły. Uczestnicy sympozjum - w dużej części nauczyciele - mogli zobaczyć na rzeczywistych przykładach nie tylko, że kształcenie zdalne i stosowanie technologii są możliwe w dowolnym niemal zakątku Polski, ale także że stanowią przydatną pomoc zarówno dla nauczycieli, jak i dla uczniów. Wśród prelegentów i prowadzących warsztaty, stanowiące integralną część sympozjum, byli także nauczyciele z innych szkół - Beata Chodacka z Gimnazjum nr 16 w Krakowie oraz Andrzej Grzybowski, koordynator projektu Jarocin - Kreatywna szkoł@. Oni również podawali przykłady praktycznego wykorzystania ICT w szkolnej rzeczywistości.


Inspiracją do zorganizowania tego niezwykłego spotkania była chęć przybliżenia nauczycielom rozwiązań stosowanych dotychczas głównie na uczelniach wyższych i zaprezentowania możliwości przeniesienia ich na grunt szkolny. Warto podkreślić, że zarówno dyrektor Zbigniew Grabowski, jak i jego zastępczyni, Magdalena Kubalka-Pluta często uczestniczą w konferencjach organizowanych przez środowisko akademickie - poświęconych właśnie wykorzystaniu nowoczesnych technologii w kształceniu, takich jak Technologie informacyjne w warsztacie nauczyciela na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie czy MoodleMoot Polska, której gospodarzem jest Wyższa Szkoła Lingwistyczna w Częstochowie. Jak podkreśla pani Magdalena - jeździmy, słuchamy, uczymy się i może dlatego pomysł zorganizowania sympozjum nie wydawał się nam taki nierealny. Kontakty ze środowiskiem akademickim pozwoliły także zaprosić prelegentów - praktyków nauczania zdalnego, którzy zgodzili się przyjechać, aby podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem.

Organizacja sympozjum stała się wielkim wyzwaniem dla całej niemal społeczności szkolnej. W jego przygotowanie zaangażowało się wiele osób związanych ze szkołą relacjami służbowymi i więzami rodzinnymi. Każdy miał jakieś zadanie - od pana Stanisława, miejscowej „złotej rączki”, zatrudnionego na etacie konserwatora, który na specjalnie w tym celu zmontowanych wysięgnikach zamocował rzutniki i ekrany, przez panią Marysię ze szkolnej stołówki, która martwiła się, czy gościom będzie smakował żurek i bigos, po panie sekretarki obsługujące konferencyjną recepcję oraz nauczycieli pełniących rolę fotoreportera czy kamerzysty. Już wchodząc do szkolnego budynku, czuło się niemal odświętną atmosferę dnia i na każdym kroku widać było wielkie zaangażowanie gospodarzy. Sympozjum było niewątpliwie ważnym wydarzeniem w życiu szkoły. Ale podkreślić należy, że miało ono duże znaczenie nie tylko dla szkoły i zespołu nauczycieli w niej pracujących. Do udziału w spotkaniu zostali zaproszeni dyrektorzy wszystkich szkół w gminie Andrychów i rzeczywiście wzięli w nim udział. Był obecny burmistrz Andrychowa oraz przedstawiciele władz samorządowych. I oczywiście nauczyciele. Wielu z nich po raz pierwszy miało okazję zobaczyć, jak praktycznie można wykorzystać w szkole platformę zdalnego nauczania. A trzeba powiedzieć wyraźnie, że dla niektórych uczestników sympozjum nazwa Moodle była czymś zupełnie nieznanym - świadczy o tym pytanie zadane przez jedną z nauczycielek: Co to właściwie jest ten Moodle, czy to jest jakiś program podobny do Windows? Spotkanie w Bolęcinie było kształcące nie tylko dla tych, którzy po raz pierwszy zetknęli się z pojęciem platformy e-learningowej. Miało ono zdecydowanie szersze znaczenie i to w wielu wymiarach. Najważniejszym z nich jest chyba oddziaływanie na społeczność lokalną - tę najmniejszą, tworzoną przez zespół pracowników szkoły, który miał okazję przekonać się, ile można osiągnąć, zjednoczywszy wysiłki, ale także społeczność edukatorów i samorządowców z gminy Andrychów. Bo oto o kształceniu opartym na nowoczesnych technologiach mówili do nich, bazując na własnym doświadczeniu, ludzie tacy, jak oni sami - nauczyciele ze szkół, do których uczęszcza w sumie niewiele ponad 150 uczniów. Pokazali, że możliwości są w zasięgu ręki, że wystarczy spróbować, odważyć się, i że młodzież chętnie podejmie wyzwanie. Najważniejsze jest to, by wiedzieć, po co wprowadzamy technologiczne rozwiązania, i mieć pomysł, jak ich użyć. W szkole w Bolęcinie nauczyciele mają takie pomysły. Nowy sprzęt i nowe oprogramowanie pojawiają się w odpowiedzi na określone potrzeby. Ekrany i rzutniki zakupione przed seminarium zostaną w szkole i będą wykorzystywane podczas projekcji filmów.

Gdy w przedszkolu wskutek zmiany przepisów pojawił się problem z rejestracją czasu, który dzieci spędzają w placówce, zakupiono tablet, a jeden z rodziców stworzył program, który pozwala zapisywać czas przyjścia i wyjścia dziecka, a następnie na tej podstawie obliczać kwoty, jakie mają zapłacić rodzice za opiekę. Zamiast ręcznie wpisywać godziny na kartkach, rodzice na ekranie dotykowym tabletu zawieszonego na ścianie w przedszkolu zaznaczają czas, kiedy przyprowadzili dziecko oraz kiedy je odebrali z placówki, i w każdej chwili mogą zobaczyć na bieżąco aktualizowaną kwotę, jaką będą musieli zapłacić. W tym przedszkolu tablet nie jest technologicznym gadżetem, ale narzędziem usprawniającym pracę. Istotnym elementem jest tutaj odpowiedni program, który ktoś musiał napisać, ale ważne, że znalazła się osoba, która to potrafi i chce się zaangażować. Nauczyciele zainteresowani tworzeniem kursów na platformie też nie od razu byli przekonani, że warto i że sobie poradzą. Ale wiedzą, że do pani Magdaleny zawsze można przyjść i poprosić o pomoc - wytłumaczy, zachęci, podpowie rozwiązanie.

Co niezwykłego było w seminarium w Sułkowicach-Bolęcinie? Nie to, że mała wiejska szkoła „porwała się” na poważne wydarzenie „naukowe”, ale fakt, że garstka ludzi pokazała, ile można zrobić, gdy się chce. Ile można zdziałać, mobilizując lokalną społeczność do podjęcia wyzwania, ale także ile można zrobić na co dzień, małymi kroczkami, bez wsparcia medialnego dużych gazet i komputerowych potentatów. Sympozjum pokazało, że tak naprawdę w edukacji najważniejszy jest nauczyciel i jego pasja, a technologia może skutecznie pomóc tę pasję rozwijać. I to jest chyba największa wartość tego spotkania. Kształcenie przy pomocy internetu napotyka w Polsce wiele przeszkód: formalnych - wynikających z braku odpowiednich przepisów, technicznych - związanych z infrastrukturą, a także kompetencyjnych - gdyż nauczyciele rzadko mają możliwość poznania praktycznych przykładów nauczania zdalnego. Często barierą są również ograniczone fundusze, ale najpoważniejsza przeszkoda tkwi w ludziach, w ich nastawieniu do e-edukacji - braku przekonania lub wręcz niechęci do tego, co nowe i nieznane. I z tego właśnie powodu sympozjum zorganizowane w bolęcińskiej szkole było ważnym wydarzeniem. Pokazało bowiem, jak wiele zależy od człowieka - nie od technologii, którą ma do dyspozycji, tylko od jego wiedzy, otwartości na nowe pomysły i od inwencji. A uczniowie bardzo czekają na takie właśnie nowatorskie podejście. Chcą być aktywni, chcą wpływać na swoją edukację. Na poparcie tej tezy można przytoczyć przykłady także z bolęcińskiej szkoły - są nimi kursy tworzone przez uczniów na platformie Moodle, żywa dyskusja nad kodeksem szkoły 2.0 (również na platformie) czy przygotowywane przez uczennice z czwartej klasy filmowe pomoce dydaktyczne do lekcji matematyki. Uczestnicy sympozjum wyjeżdżali z Bolęciny, pytając, czy za rok będzie kolejne spotkanie. I wszystko wskazuje na to, że ich oczekiwania zostaną spełnione. Pozostaje mieć nadzieję, że także inni nauczyciele - zainspirowani przykładem - zechcą podzielić się swoim doświadczeniem oraz pomysłami i że w przyszłym roku lista ciekawych przykładów będzie pełniejsza i bogatsza.

INFORMACJE O AUTORZE

MARIA ZAJĄC

Autorka jest adiunktem, kierownikiem Pracowni Nowe Media w Edukacji na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie oraz specjalistą ds. jakości kształcenia w Centrum Rozwoju Edukacji Niestacjonarnej Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Problematyką e-learningu zajmuje się aktywnie od kilkunastu lat, uczestnicząc w wielu projektach oraz prowadząc szkolenia, głównie z zakresu metodyki e-nauczania. W pracy badawczej koncentruje się na problematyce personalizacji w kształceniu - zarówno od strony uwarunkowań psychologicznych, jak i rozwiązań informatycznych, które pozwalają na dostosowywanie środowiska nauczania do indywidualnych preferencji uczących się. Opublikowała ponad 80 opracowań dotyczących wykorzystania nowoczesnych technologii w kształceniu, w tym w nauczaniu online.