AAA

Powinność w świecie cyfrowym - recenzja

Piotr Bołtuć

Wprowadzenie

W książce pt. Powinność w świecie cyfrowym. Etyka komputerowa w świetle współczesnej filozofii moralnej Wojciech J. Bober1 rozwija metodologię poszukiwania w obecnej problematyce etyczno-prawnej analogii niezbędnych dla rozstrzygania nowo powstających problemów wynikłych z rozwoju komputeryzacji. Praca ta przynosi interesujący przegląd rozwiązań postulowanych w literaturze przedmiotu sprzed kilku lat. Dodany do książki błyskotliwy artykuł dotyczący zagadnienia własności oprogramowania pokazuje, jak materiał teoretyczny prezentowany w książce może przydać się w rozważaniach etycznych. Należy ubolewać, że większość pracy nie jest napisana w podobny sposób. Wydaje się, że książka opiera się na rozprawie doktorskiej2 prowadzonej jeszcze w duchu jakiejś innej epoki, usiłując w nadmiernym stopniu wykorzystywać metodę analizy logicznej i unikając etyki normatywnej na rzecz opisowej.

Kradzież pocałunku a problematyka etyki komputerowej

Przyzwyczailiśmy się do używania terminu „kradzież oprogramowania”, ale - jak słusznie zauważa W.J. Bober - w zasadzie kradzież wymaga pozbawienia właściciela jakiejś rzeczy, natomiast kradzież oprogramowania na tym nie polega3. Kradzieżą ściśle biorąc byłoby zabranie dyskietki, na której znajduje się dane oprogramowanie, ale wówczas kradzież dotyczyłaby dyskietki z oprogramowaniem, nie zaś programu, a przecież to właśnie kopiowanie software'u, a nie kradzież jego nośników, jest zasadniczym problemem moralno-prawnym i jednym z ciekawszych zagadnień nowo powstającej dziedziny, etyki komputerowej. A więc tzw. kradzież oprogramowania przypomina raczej metaforyczne użycie tego słowa w sformułowaniu „ukraść pocałunek” niż standardowe użycie tego terminu. Podobnie tzw. „piractwo komputerowe” to - jak pisze Bober - czerpanie zysku z rozpowszechniania oprogramowania komputerowego, do którego nie ma się prawa4, co jest formą paserstwa, a więc nielegalnej działalności handlowej (mało podobną do działalności historycznych piratów). Kradzież oprogramowania i piractwo komputerowe to więc terminy emotywne, ukute po to, ażeby wzbudzać w użytkowniku tych określeń potępienie czynów wynikłe z obecnych w języku negatywnych konotacji terminów „kradzież” i „piractwo”. Jednakże analogie między tymi procederami a kopiowaniem i rozpowszechnianiem oprogramowania są odległe; niezbędna jest więc analiza polegająca na poszukiwaniu bardziej bezpośrednich analogii.

Właśnie poszukiwanie analogii między znanymi już w etyce problemami a sferą zagadnień przynoszonych przez rozwój komputeryzacji, stanowi zasadniczy przedmiot książki Bobera. Oto przykład tego rodzaju pracy filozoficznej. Zadajmy sobie pytanie, czy każde kopiowanie software'u jest nielegalne. Na pierwszy rzut oka zdaje się, że może warto tu zastosować analogię do kserowania książek (choć również ta kwestia nie jest jasno rozwiązana). Otóż zwykle legalne jest przekopiowanie własnego oprogramowania na inną, posiadaną przez indywidualnego użytkownika maszynę, podobnie jak przekopiowanie własnej książki do własnego użytku (np. żeby pisać notatki na kopii a oryginał pozostawić czysty). Ale co wtedy, gdy program został wykorzystany przez znajomego i zwrócony nam? Jest to proceder zwykle nielegalny, mimo że podobny do pożyczenia znajomemu książki, czy odkurzacza, a nie chcemy przecież przez analogię doprowadzić do sytuacji, w której pożyczanie książek, czy odkurzaczy, okaże się łamaniem zasady praw autorskich. A zatem cała analogia okazuje się być w pewnej mierze zawodna.

Dalsze problemy powstają, gdy zwrócimy uwagę, że program źródłowy nie przypomina kodu wynikowego, dostępnego dla użytkownika. Czy zatem prawa autora programu źródłowego rozciągają się na kod wynikowy, a jeśli tak, to czy rozciągają się one na wszelkie napisane przy pomocy tego kodu aplikacje? Kod jest systemem formuł logicznych, czy więc jest rozsądne prywatyzowanie formuł logicznych, stanowiących część teorii matematycznej (tj. logiki formalnej)? Rozwiązanie tego problemu zasadza się na fakcie, że kod nie jest jedynie zespołem algorytmów, lecz algorytmami o szczególnej funkcji (tworzenie programu) pośrednio, jako program - odgrywającymi też ważne funkcje społeczne. Kwestia oparcia się na jednym z tych poziomów opisu, czy, jak twierdzi Bober, na jednej z tych analogii, przy rozwiązywaniu problematyki z etyki komputerowej, wymaga ścisłej analizy.

Inne pytania etyczne wynikają z faktu, że niekiedy zakup oprogramowania jest bardziej podobny do nabycia produktu, a kiedy indziej usługi. Jeśli zakupuję program, czy grę komputerową (np. w supermarkecie), to mają one dominujące cechy produktu. To jest tak, jakbym kupił jedną kopię książki, nie zaś samą książkę, jako pierwotny produkt intelektualny, na podstawie którego wyprodukowano wszystkie jej kopie. Ale jeżeli zlecam komuś napisanie specjalistycznego programu, wydaje się to stanowić usługę wykonaną w całości na zamówienie, zatem, gdy płacę wszystkie koszty poniesione przez firmę, to czy nie powinienem mieć prawa robić z oprogramowaniem wszystkiego, czego tylko zapragnę, włącznie z odsprzedaniem go?5 Bober zwraca uwagę, że nie zawsze w takich sytuacjach wystarczające jest odwołanie się do ustaleń licencji. Wprowadza też nas w problematykę etyki open source, która opiera się na filozoficznym założeniu, że sieć i software to dobro wspólne i wymaga powszechnej dostępności oprogramowania, w tym kodu, aczkolwiek autor koncentruje się niestety na jej wczesnej fazie tzw. etyki hakerskiej. Tyle o dodatku do książki Bobera, stanowiącym jej zdecydowanie najlepszą część.

O ornitologii i filozofii moralnej

Istotne w omawianej książce wydaje się kompetentne odwoływanie się do szeroko rozumianej polskiej filozofii moralnej, od M. Ossowskiej aż do Z. Baumana, a nawet do autorów nieco zapomnianych, jak A. Podgórecki (acz w kontekście dyskusji o cybernetyce warto było jeszcze odnieść się do H. Greniewskiego). Na szczególną uwagę zasługuje dyskusja z L. Kołakowskim dotycząca wpływu rozwoju możliwości technicznych na oceny moralne6. Kontrowersyjne wydaje się natomiast stawianie prac H. Jankowskiego w jednym rzędzie z dziełami luminarzy polskiej filozofii moralnej. Wpływ tego autora na pracę W.J Bobera przejawia się nie tylko w przewadze etyki opisowej nad normatywną7, ale też w zawężonej definicji etyki profesjonalnej. Bober koncentruje się na omówieniu stanowisk prezentowanych w etyce komputerowej oraz analizie pojęciowej dotyczącej takich zagadnień, jak definicja komputera (przynosząca ciekawe i mało znane fakty historyczne) lub problem nowości a stosowanie norm moralnych.

Wczorajsze pieczywo

Mankamentem książki W.J. Bobera jest to, że jest ona nieco zdezaktualizwana8. Książka omawia stan etyki komputerowej z jej najwcześniejszego okresu, wyznaczonego przez prace Jamesa Moora (1985 r.) i Debory Johnson (1985 r.) oraz dyskusje z lat 90., natomiast jest zadziwiające, że brak w niej tzw. modelu RPT9, który stał się pierwszym pełnym opracowaniem etyki komputerowej (co więcej, model ten odpowiada na wiele pytań, zadanych przez Bobera). Brak jest także najnowszych propozycji przedstawionych przez autorów takich, jak A. Clarke, D. Chalmers i L. Floridi, których prace nawet nie znalazły się w indeksie. Odniesienia takie przydałyby się w rozdziałach 4. i 5., omawiających problem nowości norm moralnych i zagadnienie, czy etyka komputerowa ma charakter wyjątkowy, bowiem właśnie na te pytania od roku 1998 dają odpowiedź prace Floridiego10 (a także Clarke'a) stanowiące dzisiaj dwie najważniejsze teorie w etyce komputerowej (Floridi) lub filozofii cyberprzestrzeni (Clarke).

Etyka profesjonalna czy nieprofesjonalna

Utożsamianie etyki zawodowej z etyką jedynie wolnych zawodów (czyli profesji) jest już dzisiaj podejściem nader kontrowersyjnym. W.J. Bober twierdzi natomiast, iż istnieje zgoda na to, że nie wszystkie zawody zasługują na tworzenie dla nich etyki zawodowej. Powołuje się on na H. Jankowskiego, przytaczając warunki niezbędne dla uprawomocnienia etyki danego zawodu, jakimi są: ranga wartości, które dotyczą działania przedstawicieli danego zawodu, autonomiczność decyzji, prestiż społeczny - wysokie kwalifikacje wymagane do wykonywania zawodu oraz odpowiedzialność społeczna11. Bober akceptuje wszystkie te warunki, chociaż podkreśla ich różne znaczenie.

Jednakże etyka wolnych profesji jest dzisiaj tylko cząstką etyki zawodowej. Bober odróżnia osąd lekarza czy sędziego od osądu elektryka decydującego o grubości przewodu wybranego do konkretnego zastosowania12, ale jest to rozróżnienie sztuczne13. Etyka elektryka jest częścią etyki inżynierskiej, podobnie jak etyka kasjerki jest częścią etyki bankowości, a etyka pielęgniarska jest częścią etyki medycznej, mimo że elektryk, kasjer czy pielęgniarka nie są wolnymi zawodami. Tym niemniej pielęgniarki, jak również przedstawicielki recepcjonistek, z reguły zasiadają w USA w zespołach ds. etyki medycznej i przestrzeganie takowej jest od nich wymagane (co jest niezbędne, aby uniknąć na przykład sytuacji narażania na śmierć lub powikłania osób, nie przyjętych przez recepcjonistów do szpitala)14. Inaczej miała się sprawa w czasach dawniejszych, gdy recepcjonistka w prywatnej klinice informowała lekarza o zgłoszeniu się każdego pacjenta, dzisiaj jednak obowiązki są znacznie bardziej rozdzielone, rodzielona jest też odpowiedzialność etyczna i profesjonalna. Podobnie w nowoczesnej fabryce każdy robotnik ma obowiązek zatrzymania taśmy produkcyjnej, jeżeli widzi produkt z niebezpiecznym defektem, podczas gdy dawniej uprawnień takich nie miał nawet mistrz a tylko dyżurny inżynier, i korzystanie z tego uprawnienia jest obowiązkiem moralnym każdego pracownika, podobnie jak w pewnych sytuacjach obowiązkiem każdego pracownika jest whistleblowing (informowanie władz o niebezpiecznych nieprawidłowościach w danej firmie lub instytucji). Etyka zawodowa dotyczy też, bezsprzecznie, pracowników administracji publicznej, policji, wojska, bibliotekarzy15 i wielu innych zawodów, które nie stanowią profesji. Ponadto, jak słusznie zauważa Bober, także lekarze, architekci, ludzie biznesu i prawnicy pracują dzisiaj zwykle w wielkich firmach, tworząc zespoły - nie spełniają zatem definicji autonomicznego członka wolnego zawodu16. Czyż sytuacja taka miałaby uwalniać ich od odpowiedzialności etyki zawodowej?

Problem ten ma znaczenie w rozważaniach Bobera nad etyką komputerową, twierdzi on bowiem, że o ile programiści mają pewne cechy wolnego zawodu, a więc także można przypisać im etykę zawodową, o tyle praca wielu innych komputerowców profesją nie jest, a więc etyka zawodowa się do nich nie odnosi. Słuszniejsze byłoby potraktowanie etyki komputerowej jako specyficznego działu etyki inżynierskiej, dotyczącej w mniejszym lub większym zakresie wszystkich uczestników procesu tworzenia produktu (artefaktu) - od zaprojektowania, poprzez fazy wykonawcze, aż do niezbędnego nadzoru nad warunkami bezpiecznego użytkowania.

Wartościowe ukradkowe rozważania

Etyce komputerowej Bober poświęcił ostatnie 30 stron książki, z czego większość17 dotyczy meta-etycznego zagadnienia, w jakim stopniu normatywne problemy etyki komputerowej wymagają odrębnego i wyjątkowego potraktowania w filozofii moralnej. Jedynie krótki rozdział szósty18 rozważa bardziej bezpośrednio kwestie etyki komputerowej. Autor zaznacza jednak, że jego rozważania można (...) traktować nie jako propozycję normatywną, ale jako namysł nad już dokonanymi propozycjami normatywnymi19 - należy ubolewać nad takim zakrojeniem tego rodziału i nieufnością wobec etyki normatywnej.

Na uwagę zasługuje stworzona przez autora mapa powinności w cyberprzestrzeni - pokazuje ona model rozumowania na tematy szeroko rozumianej etyki komputerowej20. Niestety, zamiast szerszego opisu tego interesującego modelu, autor stwierdza, że nie ma tu oczywiście miejsca na szczegółowe omawianie kwestii rozgraniczenia różnych powinności uwidocznionych w tym modelu21. Nie ma również czasu na szczegółowe omówienie samego modelu, skoro autor poświęca mu niespełna dwie strony. Po spędzeniu masy czasu na rozważaniu innych zagadnień, brak uwagi poświęconej najważniejszemu osiągnięciu książki należy uznać za niefortunny.

Podsumowanie

Według Bobera zachowanie w książce abstrakcyjnych rozważań filozoficznych i etycznych może sprawiać pewną trudność Czytelnikowi mniej biegłemu w subtelnościach filozoficznych. A zatem ukazanie szerszego tła filozoficznego i etycznego sporów prowadzonych w dziedzinie etyki komputerowej jest korzystne dla zrozumienia samej problematyki i pokazania możliwych rozstrzygnięć22. Autor tej recenzji, akurat nie należąc do „mniej biegłych filozoficznie”, ma inną wątpliwość - czy mianowicie owo tło filozoficzne nie jest ukazane w niniejszej książce operując metodologią analizy logicznej w stylu autorów z połowy XX wieku (takich jak C.D. Broad), zarzuconą w głównym nurcie filozofii analitycznej. Nie jestem też pewien, czy autor dotrzymał obietnicy, złożonej we wstępie, iż w książce podjął się nowego opracowania tej tematyki, ponieważ nie jest to publikacja uaktualniona23. Jednakże Dodatek do książki, który został omówiony na początku, pokazuje, że jakiekolwiek mogą być powody wymienionych tutaj niedociągnięć tej publikacji, powodem takim nie jest brak zdolności filozoficznych jej autora, ani brak z jego strony umiejętności analizy konkretnych problemów etyki komputerowej. Należy więc oczekiwać i życzyć autorowi nowych publikacji.

INFORMACJE O AUTORZE

PIOTR BOŁTUĆ

Associate Professor i Kierownik Wydzialu Filozofii na Uniwersytecie Illinois w Springfield, jest Przewodniczącym Podkomitetu ds. Integracji Technologicznej Online Senatu tej uczelni. Profesor w Centrum Rozwoju Edukacji Niestacjonarnej SGH. W latach 1998-2002 był członkiem Rady Doradczej Liberal Studies Online, kierującej pionierskim projektem umieszczenia online dziesiątków klas z nauk humanistycznych i społecznych. Vistiting Fellow w St. John's College, Oxford 1998 i Princeton University 1991-1992. Posiada dwa tytuły doktorskie, z Uniwersytetu Warszawskiego (1991) i z Bowling Green State University (1996). W latach 1996-1998 był Assistant Professorem w St. Olaf College, MN. Od roku 1998 nauczał piętnaście grup online, w tym rozwinął trzy własne klasy (dwie z nich finansowane przez grant Fundacji Sloana) z zakreu filozofii i nauk politycznych. Publikacje z zakresu etyki, teorii decyzji http://www.bu.edu/wcp/Papers/Mind/MindBolt.htm, filozofii społecznej, epistemologii http://www.bu.edu/wcp/Papers/Econ/EconBolt.htm i teorii kapitału społecznego.

 

Komentarze

Nie ma jeszcze komentarzy do tego artykułu.

dodaj komentarz dodaj komentarz

Przypisy

1 W.J Bober, Powinność w świecie cyfrowym. Etyka komputerowa w świetle współczesnej filozofii moralnej, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, Warszawa 2008.

2 Op. cit., s. 8.

3 Op. cit., s. 181-187.

4 Op. cit., s. 181.

5 Op. cit., s. 185.

6 Op. cit., s. 137.

7 H. Jankowski był zdecydowanym zwolennikiem raczej etyki opisowej, niż normatywnej, oddzielającym postawy etyka, jako badacza myśli etycznej i jako działacza moralnego; filozof ten miał natomiast poczucie humoru - gdy pytano go, jak łączy zajmowanie się teorią moralną z funkcjonowaniem w KC PZPR, odpowiadał niekiedy, odwołując się do powiedzenia znanego z filozofii brytyjskiej, że ornitolog nie musi fruwać.

8 Co wystarczy sprawdzić w bibliografii (por. też s. 61, 117). Omówiony powyżej, krótki dodatek nt. własności oprogramowania, stanowiący najbardziej praktyczną i stosunkowo aktualną część tej pracy przedstawia stan rzeczy na rok 2003, a więc na pięć lat przed rokiem wydania, co w dziedzinie takiej jak ruch open source stanowi długi okres. Niestety większość książki przedstawia stan badań do roku 1998. Nie obejmuje ona ostatnich dziesięciu lat w rozwoju etyki komputerowej, a jest to okres szczególnie ważny w tej nowej i dynamicznie rozwijającej się dyscyplinie - odnosi się wrażenie, że jest to jakieś wznowienie sprzed 8 czy 10 lat, które z jakiegoś powodu nie zostało uaktualnione; z prac nowszych zostały uwzględnione niemal wyłącznie artykuły autora.

9 Model RPT, informacja jako resource, product, target (zasób, produkt, cel) dominującego ok. roku 2000, ale dzisiaj często uznawanego za zbyt wąski i przestarzały. Model ten rozwinęli (w tak zwanej debacie unikatowej) - Tavani (2002 r.) Floridi i Sanders (2002 r.). Bober odwołuje się w tym kontekście tylko do wczesnych dla tego nurtu opracowań Manera (1996 r.), dyskutując je jednak, jak gdyby stanowiły ostatni krzyk mody.

10 L Floridi, Philosophy and Computing: An Introduction, Londyn, Nowy Jork: Routledge, 1999.
Także Understanding Information Ethics, APA Newsletter on Computers and Philosophy 2007, tom 7, nr 1.; por. www.apaonline.org/a...

11 Bober rozważa dodanie do tej listy następujących warunków rozważanych w literaturze przedmiotu: „mentalny charakter pracy, wysokie zarobki, istnienie organizacji profesjonalnej oraz wymaganie koncesji”.

12 W.J.Bober, Op. cit., s. 91.

13 Tak ostry podział zdaje się wynikać z rozróżnienia etyki stosowanej (applied ethics) i etyki zawodowej (professional ethics), który Bober wprowadza krytykując podejście D. Johnson; w USA termin professional ethics jest w coraz mniejszym stopniu łączony z pojęciem profesji jako wolnego zawodu, a w coraz większym z szerzej definiowanym pojęciem profesjonalizmu. Por. op. cit., s. 106.

14 Bober próbuje ośmieszyć podobne podejście pisząc: włączalibyśmy w zakres tego pojęcia jednocześnie lekarzy, pielęgniarki, felczerów, salowe, laborantów, szpitalne sprzątaczki i farmaceutów, a może także kierowców karetek pogotowia (s. 94). Otóż nowoczesna etyka medyczna (w przeciwieństwie do wąskiej etyki lekarskiej czy pielęgniarskiej) dotyczy właśnie tych wszystkich zawodów, gdyż ich wspólną cechą jest bezpośredni wływ na stan zdrowia pacjenta.

15 Tu znowu Bober próbuje uznać, że etyka bibliotekarska nie jest etyką zawodową, co jest nieprawdziwe. Pokazała to sytuacja wprowadzonych kilka lat temu w USA przepisów, wymagających przekazywania informacji o wypożyczanych przez dane osoby książkach pracownikom służb bezpieczeństwa, bez nakazu sądowego. Środowisko bibliotekarskie uznało to za nieetyczne i podjęło decyzję o nieprzechowywaniu tych informacji; niezależnie od naszego podejścia do przedmiotu sporu etycznego nie ulega wątpliwości, że w grę wchodzą zasady etyki profesjonalnej. Nie chodzi tu jedynie o fakt posiadania przez bibliotekarzy swojego kodu etycznego (www.ala.org/ala/oif... [30.03.2008]), ale także o korzystanie z niego w obronie prywatności użytkowników. Por. W.J.Bober,s. 101, gdzie autor twierdzi, że taka etyka jest zbyteczna.

16 Op. cit., s. 97-99.

17 Op. cit., s. 152-170.

18 Op. cit., s. 171-177.

19 Op. cit., s. 171.

20 Op. cit., s. 176. Ciekawy jest zwłaszcza prawy dolny róg zamieszczonego wykresu, przedstawiający proponowany praktyczny model rozumowania w kwestiach etyki komputerowej.

21 Op. cit., s. 177.

22 Op. cit., s. 9.

23 Jest to sytuacja osobliwa, gdyż nawet pobieżne poszukiwania artykułów i abstraktów w internecie pozwoliłyby przynajmniej w minimalnym stopniu na uaktualnienie książki.