Ile jest wart pomysł na e-biznes - kiedy jeszcze tego nie wiemy, a kiedy wiemy na pewno

Grzegorz Myśliwiec, Paweł Garczyński

Termin "pomysł" jest pierwszym słowem-kluczem w tym felietonie. To idea, koncepcja lub rozwiązanie, które - jak to się mówi - zmienia jakość ludzkiego życia i sprawia, że świat idzie do przodu. Jak dostrzec taki pomysł i nie zaprzepaścić szansy na jego wykorzystanie? Jak zdefiniować dobry pomysł i ile warta jest nowa, obiecująca koncepcja? Czy w sposób prosty można ją przeliczyć na pieniądze - przez wiele osób uważane za najlepszy wyznacznik natury biznesowej danego przedsięwzięcia?

Poszukiwanie już od samego początku

Ileż to czasu poświęcamy temu zagadnieniu w codziennej pracy dydaktycznej, nie mając pewności, że osiągniemy ten nieuchwytny efekt kreatywności zawodowej. Kształcimy z coraz większym naciskiem na myślenie, tworzenie, inwencję, poszukiwanie najlepszych istniejących rozwiązań i - co najważniejsze - kreowanie nowych, co pozwala przygotować danego absolwenta do pracy dla kogoś lub na własny rachunek (zwłaszcza w warunkach nowoczesnej edukacji na odległość, czyli posiadającej w swoim instrumentarium1 np. internet, bo uczeń dosłownie i w przenośni skazany jest na samotność i samodzielność).

Magia słowa internet

Internet nie jest już terra incognita, a poszczególne jego zastosowania, np. w gospodarce czy w edukacji, można dzisiaj bez problemu określić - stąd też mnogość pojęć i definicji2. Jednakże sięgając pamięcią 10-15 lat wstecz, kiedy to w internecie zaczynały pojawiać się takie firmy, jak eBay, Yahoo! (obie w 1995 r.) lub Google (1998 r.), dla wielu osób nie wszystko mogło być tak oczywiste i klarowne jak obecnie. Niektórzy ludzie nie zawsze są rozumiani przez swoją epokę i nie wszystkie ich pomysły są akceptowane3. Firmy internetowe, dot.comy czy portale, które są dziś liderami w swoich dziedzinach, w momencie stawiania pierwszych kroków na rynku niekoniecznie miały dobre prognozy na przyszłość - dlatego warto pamiętać, że czasem w biznesie (jak i poza nim) naprawdę opłaca się zaryzykować.

Moda na sukces

Słowo "sukces" może mieć wiele znaczeń. Codziennie posługujemy się zwrotami odnoszącymi się do tego pojęcia, takimi jak: człowiek sukcesu, biznes okazujący się sukcesem, czy też tzw. historie sukcesu4. Podkreśleniu naszego sukcesu służą chociażby referencje, np. publikowane na stronach internetowych niektórych korporacji (dla tzw. klientów zewnętrznych) albo w wewnętrznych newsletterach dla pracowników (typowi klienci wewnętrzni). Wszystko po to, aby pokazać, jacy jesteśmy sprawni, silni, kompetentni, kreatywni, wydajni w tym, co stało się domeną naszej działalności.

Ile wart jest pomysł?

To, ile na dzień dzisiejszy warte są firmy - zwłaszcza z branży tzw. dot.comów, podglądowo można zobrazować przy pomocy poniższego zestawienia. Nic tak bowiem nie przemawia do wyobraźni potencjalnego inwestora jak określona wartość danej firmy - zwłaszcza wyrażona w miliardach dolarów.

Tabela 1. Wybrane zagraniczne przedsięwzięcia branży IT
Nazwa firmy Założyciele(wiek w chwili założenia firmy) Rok zał. Wartość firmy (w mld USD) Obecny udział założyciela lub kwota, za którą sprzedał firmę
Skype Niklas Zennstroem (37)
Janus Friis (27)
2003 około 0,45 (wg Price-Earning Ratio) 2,6 mld USD (i 1,2 mld USD zależnie od wyników spółki) od eBay w 2005 r.
PayPal Peter Thief (31)
Max Levchin (23)
1998 1-1,5* 1,5 mld USD od eBay w 2002 roku, P. Thiel - 3,7 proc. udziałów (55 mln USD), M. Levchin - 2,3 proc. udziałów (34 mln USD)
Ebay Pierre Omidyar (28) 1995 32,46** 178 mln akcji (4,45 mld USD, lipiec 2008 r.)
Apple Steve Jobs (21)
Steve Wozniak (26)
1976 155,77** S. Jobs - 5 546 451 akcji (966 mln USD, sierpień 2008 r.)
Microsoft Bill Gates (20)
Paul Allen (22)
1975 249,17** B. Gates - 877 499 336 akcji (23,6 mld USD, sierpień 2008 r.)
Google Larry Page (25)
Sergey Brin (25)
1998 152,51** L. Page - 29 148 614 akcji (14,2 mld USD sierpień 2008 r.)
S. Brin - 28 627 862 akcji (14 mld USD, sierpień 2008 r.)
Amazon Jeff Bezos (30) 1994 34,98** 99 325 891 akcji (8,2 mld USD, sierpień 2008 r.)
Yahoo! David Filo (29)
Jerry Yang (27)
1995 26,57** D. Filo - 80 833 066 akcji (1,5 mld USD, sierpień 2008 r.)
J. Yang - 54 110 564 akcji (1 mld USD, sierpień 2008 r.)
MySpace Tom Anderson (33) 2003 10-15* 580 mln USD od News Corp w 2005 r.
Facebook Mark Zuckerberg (20) 2004 15* 20 proc. o wartości ok. 3 mld USD
YouTube Chad Hurley (28)
Steve Chen (27)
Jawed Karim(26)
2005 5* 1,65 mld USD, Ch. Hurley - 345,6 mln USD, S. Chen - 326,2 mln USD, J. Karim - 64,6 mln USD (otrzymali akcje Google)
*wartości szacunkowe
** kapitalizacja z połowy sierpnia 2008 r.
Źródło: opracowane na podstawie M. Kruszewska, J. Horodecki, Studenckie Fortuny, "Manager Magazin", 10/08, s. 14


W powyższym zestawieniu zauważalne są dwie kwestie, nawet przy bardzo pobieżnej analizie. Pierwszą jest wartość firm, których działalność ma charakter typowo wirtualny, internetowy. Są to przedsięwzięcia, które okazały się sukcesem i które naprawdę coś znaczą we współczesnej ekonomii. Drugą jest wiek założycieli - są to niewątpliwie ludzie młodzi, którzy stworzyli swoje firmy w trakcie studiów lub zaraz po ich ukończeniu.

Dot.com w polskim wydaniu

Prawdą jest, że Polska także ma swoje hity internetowe, stworzone przez ludzi młodych, zdolnych i bardzo ambitnych. Co prawda wartości tych przedsięwzięć nie szacuje się (jeszcze) w miliardach dolarów, aczkolwiek - jak na polskie warunki - jest ona naprawdę imponująca.

Tabela 2. Wybrane polskie przedsięwzięcia branży IT
Nazwa firmy Założyciele (wiek w chwili założenia firmy) Rok zał. Wartość firmy Obecny udział założyciela lub kwota, za którą sprzedał firmę
Nasza-Klasa Maciej Popowicz (22), Łukasz Adziński (22), Paweł Olchawa (22), Michał Bartoszkiewicz (22) 2006 150 mln zł* w rękach M. Popowicza jest prawie 30 proc. udziałów, w sumie kilka procent mają M. Bartoszkiewicz i P. Olchawa, Ł. Adziński wycofał się
o2.pl Michał Barański (22), Krzysztof Sierota (22), Jacek Świderski (21) 1999 600 mln zł* po 33,3 proc. udziałów
Gadu-Gadu Łukasz Foltyn (25) 2000 400 mln zł* w 2000 r. sprzedał 45 proc. udziałów za 700 tys. zł, w 2007 r. pozbył się reszty
Allegro Arjan Bakker (26) 1999 2 mld USD* udziały A. Bakkera wycenia się na ok. 220 mln zł
Wirtualna Polska Leszek Bogdanowicz (28), Marek Borzestowski (24), Jacek Kawalec (25), Maciej Grabski (27) 1995 250 mln zł* M. Grabski i J. Kawalec - główni udziałowcy - za swoje akcje dostali po 120 mln zł
Onet.pl Tomasz Kolbusz (zm. 2 lata temu w wieku 41 l.), Piotr Wilam (32) 1998 1 mld zł* sprzedali swoje udziały w sumie za 0,5 mld zł
Merlin.pl Zbigniew Sykulski (38) 1999 40 mln zł* ma większość udziałów spółki
Wykop.pl Piotr Chmolowski (17) 2004 600 tys. zł* w 2006 r. sprzedał firmę (wartość nieznana)
Grono.net Wojciech Sobczuk (30), Piotr Bronowicz (33), Tomasz Lis (27), Robert Rogacewicz (31) 2003 70 mln zł* W. Sobczuk, P. Bronowicz i R. Rogacewicz mają razem ok. 60 proc. udziałów; ok. 10 proc. za 7 mln zł kupił fundusz Intel Capital, ok. 30 proc. ma P. Wilam
Fru.pl Michał Wrodarczyk (25), Jarosław Adamski (27) 2004 15 mln zł* założyciele mają po 32,5 proc. udziałów, resztę kupił Tar Heel Capital za 3,79 mln zł
Travel-planet.pl Piotr Multan (29), Tomasz Moroz (25), Łukasz Bartoszewicz (26) 2000 80 mln zł mają po 3 proc. udziałów, 91 proc. sprzedali w 2000 r. funduszowi MCI za 3 mln zł
*wartości szacunkowe
Źródło: opracowane na podstawie M. Kruszewska, J. Horodecki, Studenckie Fortuny, "Manager Magazin", 10/08, s. 15


Tym, co odróżnia polskie dot.comy od wymienionych firm zagranicznych - obok wartości materialnej czy też wyceny w określonej walucie - jest także ich zasięg i skala działalności. Prostym przykładem są aukcje internetowe - z jednej strony np. amerykański eBay, który działa w skali globalnej, z drugiej Allegro, które ma zasięg regionalny. Podobnie Skype, znany i uznany na całym świecie komunikator internetowy o określonej funkcjonalności, kontra Gadu-Gadu - komunikator wykorzystywany głównie przez polskiego użytkownika. Na wartość danej firmy przekłada się zatem niewątpliwie zasięg i skala działalności. Przedsiębiorstwo globalne, z setkami milionów użytkowników na całym świecie, zostanie wyżej wycenione, np. przez giełdę czy też reklamodawców5, niż jego regionalny odpowiednik.

Biorąc pod uwagę fakt, że określony oddział eBay (jak np. w Argentynie) może być odpowiedzialny za większy region, składający się nawet z kilku państw, portal szczyci się tym, że jest obecny w ponad 200 krajach. Działalność i oddziały w tzw. "triadzie kontynentów" (Ameryka Północna, Europa, Azja) jest także przesłaniem, które pozwala definiować tę firmę jako korporację transnarodową, co ma wymiar materialny dla określonej grupy interesariuszy.

Tabela 3. Allegro.pl i jego zagraniczne odpowiedniki. Zestawienie nazw wraz
z adresami stron internetowych
Kraj Nazwa oddziału Strona internetowa
Białoruś Allegro.by www.allegro.by
Bułgaria Aukro www.aukro.bg
Czechy Aukro www.aukro.cz
Kazachstan Allegro.kz www.allegro.kz
Rosja Molotok.ru www.molotok.ru
Rumunia Aukro www.aukro.ro
Słowacja Aukro www.aukro.sk
Ukraina Aukro www.aukro.ua
Węgry TeszVesz www.teszvesz.hu
Źródło: opracowanie własne na podstawie informacji z portalu www.allegro.pl, [26.05.2009]

Propaganda porażki

Bessemer Venture Partners to jeden z najstarszych prywatnych funduszy venture capital w Ameryce (z biurami w Silicon Valley, Nowym Yorku, Massachusetts, Chinach i Indiach), który wspierał finansowo takie firmy, jak Ciena, Flarion, Parametric Technologies, Skype, Staples, VeriSign i Veritas6. Zrozumiałe jest to, że wszystkie fundusze venture capital muszą mieć na swoich stronach internetowych portfolio inwestycji. Z oczywistych względów są to zazwyczaj wspomniane historie sukcesu. Bessemer Venture Partners także korzysta z tej konwencji, bowiem wiele spośród 360 firm, które wspierał, odniosło prawdziwy sukces (można o nich przeczytać na stronie internetowej funduszu). BVP znany jest także z tego, że publikuje na swoich stronach internetowych tzw. antyportfolio, czyli humorystyczne wspomnienia pracowników funduszu o odrzuconych możliwościach inwestycji w firmy, które po pewnym czasie odniosły spektakularny sukces i okazały się bardzo dobrymi pomysłami na biznes. A przede wszystkim - zarobiły miliony lub miliardy dolarów dla tych, którzy byli z nimi od samego początku, zarówno w chwilach gorszych, jak i lepszych.

Piękni i pięknie błądzący

Antyportfel inwestycji BVP jest niewątpliwie bardzo wartościową lekturą. Rzecz mogąca stanowić dobrą "odtrutkę" dla internauty czy klienta danej firmy, który naczytał się tylko o jej sukcesach na stronie internetowej. Generalnie jest to bardzo powszechna konwencja, bowiem wiele firm starannie selekcjonuje informacje, racząc danego czytelnika tylko tym, co jest - w ich mniemaniu - dobre i korzystne dla ich wizerunku (często robią to bezkrytycznie). W momencie gdy informacja np. o przeprowadzonym projekcie czy danej usłudze powszechnie funkcjonuje w środowisku w zupełnie innej formie, budzi to duży dysonans poznawczy wśród osób, które porównują informacje płynące bezpośrednio z firmy z przekazem ze strony danego środowiska i rynku. BVP łamie tę zasadę, co potencjalny internauta czy klient odwiedzający ich stronę internetową z dużą dozą prawdopodobieństwa uzna za zaletę. W codziennym życiu więcej szacunku budzi ten, kto potrafi przyznać się do porażki (zwłaszcza jeśli potrafi także wyciągnąć z niej odpowiednie wnioski) niż osoba przesadnie ubarwiająca codzienną rzeczywistość. Biznes zaś rządzi się własnymi prawami, wśród których konwencja antyportfela, zastosowana przez BVP, wydaje się być ciekawym i wartościowym wyjątkiem.

Trzymając się z dala od garażu

Do zaszczytnego grona firm znajdujących się w antyportfolio BVP7 zaliczają się: Apollo Computer (przejęte przez Hewlett Packard), Apple Computers, Check Point, eBay, Federal Express, Google, Ikanos, Intel, Intuit, Lotus, Compaq, Paypal, StrataCom. Przy każdej z wymienionych firm znajduje się także krótki opis, wyjaśniający, dlaczego fundusz nie zdecydował się na wsparcie danego przedsięwzięcia, czy też dlaczego potencjalna współpraca nie doszła do skutku. Wśród wielu opisów funkcjonujących przy każdej z wymienionych w antyportfolio firm, znajduje się także Google i jego przygoda z Davidem Cowanem, partnerem funduszu BVP.

Larry Page i Sergey Brin w trakcie swoich studiów wynajmowali garaż od przyjaciółki Cowana z czasów collage'u. Przez 2 lata (1999 - 2000) osoba ta próbowała przedstawić Cowanowi "tych dwóch naprawdę bystrych studentów Stanforda, którzy tworzyli wyszukiwarkę". Studenci? Nowa wyszukiwarka? Praktycznie w tym najważniejszym momencie dla antyportfolio funduszu BVP Cowan zapytał: Jak mogę wyjść z Twojego domu w taki sposób, abym nawet nie zbliżył się do tego garażu?.

Mylić się to rzecz ludzka, ale ile to kosztuje?

Mylić się to rzecz ludzka, ale ile to kosztuje? Czy po tym, co zrobił Cowan, powinien on piastować tak odpowiedzialną funkcję, jaką jest bycie partnerem (czy po polsku - wspólnikiem) w danym funduszu inwestycyjnym? Dlaczego nie. Przecież mylić się, jak już zdążyliśmy wspomnieć, to rzecz ludzka. W życiu każdego człowieka występuje naturalna proporcja między liczbą rzeczy, które udało się sfinalizować z sukcesem i tych, które zakończyły się porażką. Mimo faktu8, że wiele przedsięwzięć w antyportfolio BVP zostało zaprzepaszczonych, np. przez czyjeś lenistwo czy zaniedbanie9, należy pamiętać, ile przedsięwzięć firmy okazało się sukcesem. Podobnie jest z danym pracownikiem. Jeśli utrzymuje on korzystny bilans między sukcesami i porażkami, zawsze jest szansa, że popracuje w firmie trochę dłużej niż ktoś inny - zwłaszcza pod okiem swojego protektora... Przynajmniej do kolejnej poważnej pomyłki, która całkowicie zdyskredytuje zarówno tę osobę, jak i jej pomysły. Poza tym w firmach oferujących określonego rodzaju produkty i usługi biznesowe nie pracują przecież wróżki, które podejmując się czegokolwiek, przewidują i gwarantują stuprocentowe powodzenie projektu, od początku do końca. Niezależnie od tego, czy wiąże się z tym także koniec domniemanej wróżki realizującej określony projekt lub (oraz) kolejna "wielka" historia sukcesu na stronę internetową danej firmy.

Najlepszym komentarzem Bessemer Venture Partners do opublikowanego na stronie internetowej funduszu antyportfolio jest zdanie, które można sparafrazować w następujący sposób: gdyby BVP zainwestował w odpowiednim czasie w którąkolwiek z tych firm, być może jego udziałowcy nie musieliby już pracować. Przyglądając się takim firmom, jak np. Google czy eBay, a zwłaszcza osobom, które zdobyły pakiet akcji tych firm już na samym początku ich działalności, stwierdzenie to wydaje się być uzasadnione.

Nie ma prostych recept na sukces i nigdy nie będzie...

Co sprawia, że np. w danej branży strzałem w dziesiątkę okazuje się taki serwis, jak Nasza-Klasa.pl? Hipotetycznie: co mogłoby sprawić, że równie dużym zainteresowaniem cieszyłby się wśród użytkowników internetu serwis o nazwie np. Nasz Dziennik10 - publikujący oceny z wybranych przedmiotów z dziennika wszystkich tych, którzy zarejestrowali się na naszej-klasie.pl?

Trudno wskazać uniwersalną receptę na sukces przedsięwzięcia o charakterze e-biznesowym. Bowiem z jednej strony użytkownik internetu przygląda się sukcesom takich portali, jak o2, Onet.pl czy Wirtualna Polska, z drugiej jednak może mieć w pamięci np. portal Arena.pl, który dość szybko zakończył swoją działalność - przede wszystkim z powodów natury finansowej.

Wiele osób twierdzi, że aby odnieść sukces w internecie, należy być pierwszym z danym pomysłem i rozwiązaniem. To prawda, bowiem komunikator internetowy, który się sprawdził i charakteryzuje się określoną funkcjonalnością i skutecznością, z dużą dozą prawdopodobieństwa zdeklasuje wszystkie inne, nowo wprowadzone na rynek, które nie zaoferują nic nowego w danej materii.

Drugim ważnym czynnikiem sukcesu danego e-przedsięwzięcia będzie na pewno trafienie w aktualną modę, gusta i potrzeby internautów oraz - co za tym idzie - niszę rynkową. Będzie to niewątpliwie los szczęścia. Bowiem kto mógł przewidzieć, że sprzedaż znaczków, monet i komiksów przez internet to nie żart, tylko dobry pomysł na biznes? Na pewno nie był to wspomniany David Cowan, partner z funduszu BPV, który w ten sposób podziękował za współpracę serwisowi eBay.

Informacje o autorach

zobacz podgląd
GRZEGORZ MYŚLIWIEC

Autor jest pracownikiem Centrum Pedagogicznego SGH. Specjalizuje się w problematyce etyki i kultury pracy.











zobacz podgląd
PAWEŁ GARCZYŃSKI

Autor jest absolwentem Szkoły Głównej Handlowej kierunków zarządzanie i marketing oraz stosunki międzynarodowe polityczne.
Do obszaru zainteresowań naukowych zalicza negocjacje i ich składowe, osobowość człowieka, zagadnienia związane ze stereotypem, przywództwem i zarządzaniem ludźmi w organizacji.

Komentarze

Nie ma jeszcze komentarzy do tego artykułu.

dodaj komentarz dodaj komentarz

Przypisy

1 Na razie nie użyjemy słowa "portfel" czy "portfolio", bowiem będzie ono nadużywane w dalszej części felietonu

2 Np. e-biznes, e-commerce, e-government, e-learning. Literka "e" staje się nieodzownym elementem składowym wielu przedsięwzięć wykorzystujących w swojej działalności internet i jego możliwości.

3 O tym napiszemy poniżej, zwłaszcza w kontekście relacji: pomysł na biznes a wsparcie np. ze strony funduszu inwestycyjnego

4 Jak zwykle moda przyszła z Zachodu, gdzie tego typu lekturę określa się mianem tzw. success stories.

5 Regionalnych czy też globalnych, których także różnią określone możliwości - zwłaszcza finansowe.

6 Źródło: Człowiek, który wyśmiał Google... i stracił miliardy, www.manageria.pl/ma.... [24.04.2008].

7 Na stronie internetowej firmy: www.bvp.com/Portfol....

8 Po poznaniu przyczyn niepodjęcia przez fundusz współpracy z daną firmą.

9 Ktoś nie znalazł czasu na spotkanie, ktoś inny nie chciał wejść do garażu.

10 Hipotetycznie możemy snuć rozważania na temat możliwości powstania portalu internetowego o takiej nazwie. W praktyce tę nazwę wykorzystał już ktoś inny.