Czy internet rozstrzygnął "tragedię wspólnego pastwiska"? - recenzja

Piotr Bołtuć

zobacz podgląd

Książka Justyny Hofmokl "Internet jako nowe dobro wspólne"1 jest pozycją godną polecenia z kilku względów. Po pierwsze, poddaje dogłębnej analizie internet w kontekście panujących w nim stosunków własności. Po drugie, odwołuje się, i to nader kompetentnie, do dorobku ekonomii instytucjonalnej, określając tym samym ograniczenia tej tradycji w sferze analizy internetu. Po trzecie, opiera się na dobrze wyselekcjonowanej aktualnej literaturze przedmiotu (przynajmniej do końca 2007), równocześnie odnosząc się w miarę potrzeby do dzieł starszych, w tym do historii ekonomii, filozofii i nauk komputerowych.

Autorka przedstawia trafną paralelę między kulturą internetu a tzw. "ekonomią daru", a więc formą wymiany cechującą społeczeństwa pierwotne, która, jak się wydawało, jest nie do pogodzenia z nowoczesną gospodarką. Jak pisze Hofmokl, punktem odniesienia dla ekonomii daru jest wspólnota, a nie jednostka2. Darem takim jest oprogramowanie w systemie open source. Pomimo swojej nierynkowej natury "ekonomia daru" jest skutecznym narzędziem koordynacji działań tam, gdzie wchodzą w grę głębokie i niezachwiane wspólne wartości, jak pisze (za Bollierem) autorka3.

Co ciekawe, w kontekście teorii ekonomicznej, filozoficznej, a nawet politologicznej - autorka twierdzi, iż "ekonomia daru" pokonuje powszechnie znaną Hardinowską "tragedię wspólnego pastwiska" (the tragedy of the commons). W ekonomii daru, inaczej niż w tragedii wspólnego pastwiska, wielkość wyprodukowanej wartości zależy od intensywności wykorzystania zasobów wspólnych. Większy udział członków społeczności podwyższa wartość całego przedsięwzięcia czy zasobów wedle zasady "im więcej tym lepiej"4.

A zatem internet stanowi szczególnego rodzaju dobro wspólne, co wynika z jego wielowarstwowości. W ramach tych warstw zintegrowane są różne formy własności, w tym także własność prywatna (w ścisłym tego słowa znaczeniu). Zaletą omawianej publikacji jest to, że przy wyraźnym przyjmowaniu hipotezy o wspólnotowym charakterze internetu, autorka docenia również m.in. znaczenie, w tym pozytywne aspekty, mechanizmów rynkowych w zakresie rozwoju oprogramowania. I chociaż praca ma jasno określoną orientację teoretyczną, udaje się w niej uniknąć jednostronności (towarzyszącej zwykle pracom zwolenników wspólnotowej wizji internetu).

W sferze teorii ekonomicznej autorka wskazuje na przydatność pewnych elementów analizy neoinstytucjonalnej do badania internetu jako zjawiska ekonomicznego. Podkreśla jednak istotne ograniczenia owej tradycji i konieczność wykroczenia poza ramy tej teorii, wynikającą ze specyficznego charakteru przedmiotu badania. Szczególna uwaga zostaje zwrócona na trudności, jakie napotyka neoinstytucjoanlizm przy analizie roli technologii. W rozwoju internetu to nie przemiany instytucjonalne prowadziły do rozwoju technologii ale, jak twierdzi J. Hofmokl, było odwrotnie - technologia forsowała przemiany instytucjonalne. Autor recenzji sugeruje, że jest to zjawisko komplementarne, gdyż pewne ustalenia instytucjonalne, np. path dependencies (wpływ doświadczeń na bieżące kształtowanie danej formy), pochodzące od pierwotnej, horyzontalnej architektury internetu (interesująco zaprezentowane przez autorkę), stanowią instytucjonalne zręby umożliwiające rozwój technologii. Nie zmienia to faktu, że cechy szczególne rozwoju technologicznego, wzmacniając pewne wersje rozwiązań instytucjonalnych i jednocześnie wpływając na odrzucanie innych, mają również znaczenie.

Przejdźmy do bardziej szczegółowego omówienia publikacji. Książka rozpoczyna się od analizy problemu dóbr wspólnych na gruncie prawa i ekonomii. Autorka poświęca szczególną uwagę problematyce dóbr wspólnej puli, omawiając tę kwestię bardzo rzetelnie. Co warte uwagi, autorka (idąc w ślady Hankissa) zwraca uwagę, że dobra wspólnej puli są zwykle konceptualizowane jako dobra o sumie ujemnej lub zerowej, gdy tymczasem internet umożliwia istnienie dóbr wspólnej puli o sumie dodatniej5. W rozdziale 2. autorka równie solidnie prezentuje teorię nowego instytucjonalizmu.

Po przedstawieniu obszernych podstaw teoretycznych swojej pracy, w rozdziale 3. J. Hofmokl przechodzi do omówienia zagadnienia internetu w kontekście historycznym, zwracając uwagę na jego cechy strukturalne. Znajdują się tu ciekawe, przedstawione w sposób systematyczny, informacje nt. historii internetu, które są o tyle znaczące, że (jak udowadnia autorka) tworzą one path dependencies, mające nadal wpływ na istotne cechy internetu. W szczególności dotyczy to faktu, iż internet, który startował jako projekt wojskowy, zachował tendencję do tworzenia relatywnie horyzontalnej merytokracji, co do dzisiaj umożliwia stosunkowo niski stopień jego kontroli. Dotyczy to np. zasady end-to-end, dotyczącej łączenia użytkowników bez pośrednictwa instytucji kontrolnych. Jakkolwiek zasada ta jest obecnie nie w pełni stosowana, to nadal ma wpływ na kształt internetu i jego subkuturę, utrudniając tworzenie różnych szczebli kontroli dostępu6. Ponadto struktury tworzące nowe protokoły internetu, zwłaszcza IETF (Internet Engineering Task Force), działają w oparciu o zasadę umiarkowanego konsensusu między członkami, programowo nietraktowanymi jako reprezentanci instytucji7, co wpływa na osłabianie presji komercyjnych lub rządowych. Autorka poświęca wiele uwagi funkcjonowaniu oprogramowania open source i motywacjom jego twórców, daleko odbiegającym od zasad motywacyjnych funkcjonujących w gospodarce rynkowej8.

Rozdział 4. łączy niejako problematykę rozdziału 3. z poruszaną w rozdziale 1. i 2., analizując różne formy dóbr wspólnych, jakie funkcjonują w internecie, w jego warstwie fizycznej, logicznej i treściowej. W przypadku ostatniej sfery autorka występuje przeciwko próbom ekspansywnego traktowania prawa autorskiego, gdyż podejście to jest niezgodne z oryginalną intencją tego prawa, jaką stanowi dążenie do ochrony interesu twórcy i jego najbliższej rodziny, przy równoczesnym umożliwieniu swobodnej wymiany wiedzy i dostępu do dorobku naukowego i twórczego poprzednich pokoleń. Alternatywą do forsowanych politycznie (przez korporacje, jak np. Disney), ciągle nowych wymogów prawa autorskiego jest licencja Creative Commons i inne podobne rozwiązania prawne, które umożliwiają przekształcanie internetu w prawdziwą elektroniczną Bibliotekę Aleksandryjską, jak określa to Kahle9.

Przykładem bezinteresownej współpracy rzeszy niezwiązanych innymi więzami internautów jest Wikipedia - encyklopedia oparta na otwartej strukturze autorstwa i efektywnej, aczkolwiek zasadniczo horyzontalnej, kontroli jakości. Posługując się tym i innymi przykładami, autorka przedstawia, w rozdziale 5., internet jako dobro wspólne o szczególnym charakterze, głównie ze względu na wspólne użytkowanie nie tylko w sferze konsumpcji, lecz także produkcji, czyli tworzenia. Zwraca ona uwagę, iż internet w wielu obszarach przybliża się do charakterystyki "dóbr klubowych", ale trakowanych raczej jako obwarowana pewnymi ograniczeniami wersja dobra wspólnego niż, tradycyjnie, jako szczególny przypadek dóbr prywatnych10.

Bardzo ciekawy jest wątek etyczny, czy szerzej - wątek struktury motywacji i kooperacji. Otóż, jak wskazuje Himanen, internet stworzył własną wersję merytokratycznej etyki, opartą o kompetencje, zwłaszcza łatwo weryfikowalne kompetencje programisty, analogiczną do Weberowskiej teorii etyki protestanckiej, stojącej u podstaw kapitalizmu11. Justyna Hofmokl pisze zresztą szerszej o warstwie kapitału społecznego, czyli wartości nieformalnych, wspólnych dla znacznej grupy najbardziej aktywnych uczestników internetu. Autorka zwraca też uwagę na znaczenie efektów sieciowych (network effects), czyli sytuacji, w których dodanie użytkowników obniża (a nie podwyższa) koszt dla wszystkich i tym samym wspomaga tworzenie się nierywalizacyjnej konsumpcji dóbr, w tym dóbr informacyjnych w internecie12. W tym sensie nawet każdy gapowicz (freerider) odgrywa rolę pozytywną dzięki samemu zaistnieniu na sieci (np. podnosząc wartość rynkową, często przecież korelowaną z liczbą osób odwiedzających dane miejsce internetowe). Większa część zasobów w internecie tworzona jest na zasadach niekomercyjnych, np. w ramach produkcji partnerskiej (peer production). Tworzy się nawet, jak zdaje się twierdzić autorka, pewna forma internetowej "kultury daru", oparta przede wszystkim na wymianie informacji i rywalizacji o swoistą formę prestiżu12. Jest to przeciwieństwo Hardinowskiej "tragedii wspólnego pastwiska", gdyż większy udział członków społeczności podwyższa wartość całego przedsięwzięcia, co zdaje się być zgodne z poglądem cornucopians, takich jak H. Simon prezentowanym w dyskusji z Hardinem i jego zwolennikami14.

Książka J. Hofmokl stanowi wersję jej doktoratu. W kontekście obecnej dyskusji nt. dostosowania polskiego systemu stopni naukowych do systemu UE i ewentualnego zniesienia habilitacji należałoby mieć, niestety płonną, nadzieję, iżby wszystkie prace doktorskie prezentowały tak wysoki poziom znajomości tematu, jak omawiana książka. Równocześnie wypada zwrócić uwagę na pewne słabości obecnych kryteriów pracy doktorskiej, które z konieczności przejawiają się również w omawianej publikacji, choć wydaje się, że mogłyby one zostać skorygowane w przygotowaniu wydania tej pracy jako książki.

Problemem jest (iście średniowieczne) ukrycie tożsamości intelektualnej autorki pod siatką cytatów i odniesień. Prace bronione w czołowych uczelniach, zwłaszcza w świecie anglojęzycznym, mają zwykle charakter position papers, a więc stanowią obronę pewnej tezy stawianej przez autora. Tymczasem przedmiotem książki Hofmokl jest analiza internetu jako szczególnego dobra wspólnego15. Nie formułuje ona zatem na wstępie tezy, a jedynie określa ogólny obszar badawczy, nawet naświetla go przez wybór literatury, zaś teza pojawia się, niestety, dopiero pod koniec pracy i nie stanowi jasnej osi organizacyjnej wywodu. Jest to kwestia istotna, ponieważ celem rozprawy doktorskiej, a także książki, powinno być (jak jest to w czołowych uczelniach całego świata) podjęcie przez autora dyskusji z osobami, które cytuje w doktoracie, w tym z największymi autorytetami w swojej dziedzinie. Niestety, mimo bardzo dobrze opracowanej bibliografii i wyboru cytatów, a także uważnej lektury ze strony recenzenta, trudno z przekonaniem określić, które punkty wywodu autorki są jej oryginalnym dorobkiem, a które są omówieniem czy trafnym uporządkowaniem tego, co można znaleźć w literaturze przedmiotu.

Podsumowując, omawiana książka jest pozycją wartościową i wartą przeczytania przez wszystkich zainteresowanych zrozumieniem internetu, jego historii, struktury, a także kierujących nimi zasad współpracy między użytkownikami. Jest to także dobra lektura dla osób zainteresowanych ekonomią instytucjonalną, a w szczególności problematyką jej zastosowania w cywilizacji opartej na wiedzy oraz szerzej - tematyką rozwoju technologicznego.

Informacje o autorach

zobacz podgląd
PIOTR BOŁTUĆ

Associate Professor i Kierownik Wydzialu Filozofii na Uniwersytecie Illinois w Springfield, jest Przewodniczącym Podkomitetu ds. Integracji Technologicznej Online Senatu tej uczelni. Profesor w Centrum Rozwoju Edukacji Niestacjonarnej SGH. W latach 1998-2002 był członkiem Rady Doradczej Liberal Studies Online, kierującej pionierskim projektem umieszczenia online dziesiątków klas z nauk humanistycznych i społecznych. Vistiting Fellow w St. John's College, Oxford 1998 i Princeton University 1991-1992. Posiada dwa tytuły doktorskie, z Uniwersytetu Warszawskiego (1991) i z Bowling Green State University (1996). W latach 1996-1998 był Assistant Professorem w St. Olaf College, MN. Od roku 1998 nauczał piętnaście grup online, w tym rozwinął trzy własne klasy (dwie z nich finansowane przez grant Fundacji Sloana) z zakreu filozofii i nauk politycznych. Publikacje z zakresu etyki, teorii decyzji http://www.bu.edu/wcp/Papers/Mind/MindBolt.htm, filozofii społecznej, epistemologii http://www.bu.edu/wcp/Papers/Econ/EconBolt.htm i teorii kapitału społecznego.

Komentarze

Nie ma jeszcze komentarzy do tego artykułu.

dodaj komentarz dodaj komentarz

Przypisy

1 J. Hofmokl, Internet jako nowe dobro wspólne, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, Warszawa 2009.

2 Tamże, s. 223.

3 Na podobnej zasadzie (współpracy, która przenika wspólnotę) opiera się zresztą wymiana naukowa, bez której utrudniony byłby rozwój naukowo-techniczny. Tamże, s. 225-226.

4 Tamże, s. 228-230.

5 Tamże, s. 24, 32.

6 Tamże, s. 112.

7 Tamże, s. 80.

8 Tamże, s. 99.

9 Tamże, s. 161.

10 Tamże, s. 191.

11 Tamże, s. 199, 215.

12 Tamże, s. 208-210.

13 Tamże, s. 225.

14 Tamże. S. 228-229.

15 Tamże, s. 12.