Data dodania:

Komentarze do wpisu:

A propos. Kiedyś czytałem przemyślenia o skutkach tego o czym piszesz dla demokracji. Pewien gość o przekonaniach lewicowych na Facebooku (chyba) subskrybował sobie posty związane w polityką. „Śledził” innych gości, gazety, organizacje itp. zarówno o poglądach lewicowych, bo to lubił, jak prawicowych, bo chciał wiedzieć, co robi konkurencja. W tych pierwszych z oczywistych względów klikał częściej i więcej. W pewnym momencie zauważył, że druga grupa zniknęła, a dokładnie przestały być widoczne powiadomienia o jej działaniach. Cóż, „inteligentny silnik” postanowił pomóc i nie zaprzątać cennej uwagi naszego bohatera informacjami, z których ten mniej korzystał. W dobrej wierze podniósł „efficiency” jego korzystania z netu.
Teraz weźmy przeciętnego użytkownika netu. Coraz częściej jest to dla niego główne źródło informacji. Kierując się nimi, buduje obraz świata, sympatyzuje z określonymi poglądami, wreszcie podejmuje decyzje polityczne, bo wybiera. Tylko kto de facto wybiera - on, czy „inteligentne silniki” decydujące o jego „profilu” i na tej podstawie podające mu wyselekcjonowaną informację.