AAA

O pojęciach i terminach informatycznych
- polemika

Bogdan Stefanowicz

Wprowadzenie

W 4. numerze "e-mentora" ukazało się nader interesujące opracowanie Mariana Kurasia "Informatyka a coraz nowsze pojęcia informatyczne"1. Autor porusza w nim istotną kwestię terminologii informatycznej na podstawie kilku wybranych przykładów z tego zakresu. Uwagę zwracają dwa podstawowe pojęcia i ich interpretacje: informacja i informatyki branżowe.

Informacja

Na wstępie Kuraś podkreśla, że ten, jak i wiele innych terminów, nie doczekały się uzgodnionej definicji. Autor zaznacza, że jest to pojęcie nie do końca poprawnie rozumiane. Ale co to znaczy? Otóż nie ma podstaw do przyjęcia jakiejś jednej, "poprawnej" wykładni w tym zakresie, ponieważ termin "informacja" jest wielowątkowy i pojawia się w różnych kontekstach. Sytuacja ta przypomina historyjkę o trzech niewidomych, którzy chcieli uzgodnić obraz słonia: jeden z nich, dotykając trąby, stwierdził, że jest to długa rura; drugi - że szorstka płachta (dotknął ucha); trzeci natomiast - na podstawie dotyku nogi - że słoń to duża kolumna. Toteż można przyjąć, że - jak pisze M. Kuraś - informacją jest coś, co zmniejsza entropię (nieświadomość, niewiedzę, nieokreśloność...), ale będzie to oznaczać redukcję owego pojęcia - raczej ku spojrzeniu antropologicznemu, ograniczającemu termin "informacja" do człowieka. A co wobec tego z informacją genetyczną? Tu trudno poszukiwać świadomości. Widać zatem, jak szeroki jest zakres tego pojęcia.

Drugą kwestią jest ustalenie, czym jest owe "coś" w rozumieniu M. Kurasia. Sama definicja nie przynosi odpowiedzi na to pytanie, a jeżeli nie wyjaśnia tej wątpliwości, to nie daje podstaw do podejmowania działań praktycznych. Inaczej mówiąc, owa interpretacja nie operacjonalizuje pojęcia "informacja". Jak na przykład badać potrzeby informacyjne obiektu gospodarczego czy systemy ochrony informacji, jak analizować jej jakość?

Autor pisze, że informacja jest subiektywna. A przecież w psychologii wyróżnia się także informację obiektywną (potencjalną). Na dowód swojej tezy M. Kuraś przytacza przykład danych kuszących obrazem smakowitych potraw, co dla autora jest informacją bezużyteczną. Jednakże fakt, że dla kogoś (w szczególności dla autora tego opracowania) owa informacja nie jest użyteczna, wcale nie oznacza, że jest ona bezużyteczna dla każdego. A nawet gdyby nikt się nią nie zainteresował, to i tak nie ma podstaw do twierdzenia, że nikt nigdy z niej nie skorzysta.

Nie kwestionując zatem przedstawionego w artykule spojrzenia na informację, trzeba podkreślić, że wyjaśnienie tego pojęcia nie może być ograniczone tylko do tej formułki - wymaga poszukiwania innych interpretacji. W szczególności interesująca jest koncepcja Norberta Wienera mówiąca, że informacja to [...] treść zaczerpnięta ze świata zewnętrznego w procesie naszego dostosowania się do niego i przystosowania się do niego naszych zmysłów2. Kolejną wartą odnotowania wersją jest definicja Arkadija D. Ursuła: informacja [...] jest różnorodnością, jaką jeden obiekt zawiera o innym obiekcie, jest wzajemną i względną różnorodnością3. Ciekawa jest również koncepcja Bo Sundgrena, zgodnie z którą informacja to treść komunikatu zbudowanego z trzech podstawowych elementów - danych wskazujących opisywany obiekt, danych identyfikujących cechę, ze względu na którą ów obiekt jest opisywany oraz czas, w którym jest mowa o tym fakcie4.

Zatem założenie, że informacja jest domeną świadomości, a więc immanentną cechą istoty ludzkiej, świadomej i dysponującej intelektem, który ją współtworzy5 - jest daleko idącym zubożeniem tego pojęcia.

Informatyki branżowe

Marian Kuraś pisze: Definiowanie informatyk specjalistycznych (branżowych), np. informatyka medyczna, informatyka prawnicza (prawna) czy limakologiczna6 jest z gruntu bezzasadne jak w przypadku matematyki (matematyka medyczna? prawnicza? limakologiczna?) - raczej powinniśmy mówić o informatyce stosowanej w medycynie, prawie, limakologii7.

Otóż przykład matematyki nie jest przekonujący. Co należałoby zarzucić autorom prac z zakresu matematyki finansowej? Dobitnym dowodem jest podręcznik akademicki Marii Podgórskiej i Joanny Klimkowskiej8, obejmujący pełny wykład tradycyjnej matematyki finansowej i nowe kierunki tej dziedziny.

Ale pozostawmy matematykę (specjaliści sami się wybronią) - zatrzymajmy się na informatyce. Otóż owa kategoryczna postawa w sprawie "z gruntu bezzasadnego rozwijania informatyk branżowych" jest jednak dyskusyjna. To prawda, że wszystkie zastosowania technik informacyjnych (metod i narzędzi informatycznych) można sprowadzić do poziomu techniki obliczeniowej, dziś uznawanej za "informatykę fundamentalną" (zajmującą się techniką obliczeniową - komputerami), ale nietrudno dostrzec szereg istotnych różnic w rozmaitych zastosowaniach owych technik - na przykład w medycynie i statystyce. Można wyszczególnić dwie główne cechy różniące oba te obszary: rodzaj przetwarzanych danych (informacji) oraz stosowane w tych procesach algorytmy. Nie wdając się w analizę zastosowań informatycznych w medycynie (autor niniejszej polemiki nie jest specjalistą), należy zwrócić uwagę na specyfikę danych statystycznych. Główną ich cechą jest to, że są to dane masowe oraz że opisują zbiorowości w sposób przybliżony. Zatem algorytmy ich przetwarzania muszą się charakteryzować odpornością na masowość. Nie ma więc podstaw do kwestionowania odmienności zastosowań i problemów do rozwiązania w tych dwóch obszarach problemowych. To samo można powiedzieć o informatyce ekonomicznej.

Wydaje się, że nieporozumienie tkwi w tym, że ortodoksyjni informatycy usiłują wszystkie problemy informatyczne traktować w kategoriach ogólnych, wspólnych - w terminach algorytmów, języków programowania itp. Mniej zaś uwagi zwracają na odmienność zagadnień merytorycznych, wynikających z różnic w obszarach problemowych: medycyny, statystyki, ekonomii itp.

Tymczasem różnice są znaczne. I to z punktu widzenia owych dwóch kryteriów: treści przetwarzanych informacji (użytkownika interesują informacje, a nie dane) oraz niezbędnych w tych procesach algorytmów. Prowadzi to w rezultacie do kształtowania się pewnych terminów jako skrótów myślowych: informatyka statystyczna, informatyka ekonomiczna (gospodarcza) itp. Pojawienie się tych pojęć wcale nie oznacza jakiegoś specyficznego podejścia do narzędzi (komputerów). Informatyka klasyczna pozostaje "na swoim miejscu", ale posługiwanie się owymi specyficznymi terminami ułatwia komunikowanie się specjalistom w ich dziedzinach. Sprzyja też formułowaniu szeregu specyficznych tez i poszukiwaniu specyficznych rozwiązań, ograniczonych do poszczególnych dziedzin.

Nie ma więc istotnej kwestii: czy informatyka jest "jedna" oraz czy grozi jej schizma i rozłam. Nie grozi! Pomijając zatem nieco uszczypliwy przykład informatyki limakologicznej (chociaż wraz z rozwojem wiedzy w tym zakresie może kiedyś powstanie koncepcja zastosowań informatycznych o tej nazwie), zupełnie bezzasadne staje się krytykowanie informatyk branżowych. Właśnie ich pojawienie się sprzyja rozwojowi informatyki ogólnej, o której pisze Marian Kuraś.

INFORMACJE O AUTORZE

BOGDAN STEFANOWICZ

Autor jest profesorem, pracownikiem naukowo-dydaktycznym SGH od 1977 roku. Od około dziesięciu lat prowadzi wykłady z przedmiotu sztuczna inteligencja na studiach dziennych i zaocznych. Opublikował z tego zakresu skrypt Sztuczna inteligencja i systemy eksperckie - Przewodnik, SGH, Warszawa 2002.

 

Komentarze

Nie ma jeszcze komentarzy do tego artykułu.

dodaj komentarz dodaj komentarz

Przypisy

1 M. Kuraś, Informatyka a coraz nowsze pojęcia informatyczne, "e-mentor" 2009, nr 4 (31), s. 61-69.

2 N. Wiener, The human use of human beings - Cybernetics and society, Doubleday Anchor Books, Doubleday & Company Inc., Nowy Jork 1954.

3 A.D. Ursuł, Informacija, Nauka, Moskwa 1971.

4 B. Sundgren, An infological approach to data bases, Skriftserie, Statistika Centralbyran, Sztokholm 1973.

5 M. Kuraś, dz.cyt.

6 Limakologia to nauka o ślimakach.

7 M. Kuraś, dz.cyt.

8 M. Podgórska, J. Klimkowska, Matematyka finansowa, PWN, Warszawa 2007