AAA

Rozważania na temat jakości kształcenia w aspekcie e-learningu akademickiego

Uwagi inspirowane dyskusją na 5. Seminarium Praktyków E-edukacji nt. E-edukacja: jakość i otwartość, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, 14 grudnia 2006 r.

Jerzy Mischke

Koniec i początek

5. seminarium konsultacyjne było seminarium szczególnym - ostatnie w pierwotnej formule spotkanie wąskiego grona zapraszanych imiennie osób spośród praktykujących e-nauczanie w różnych jego postaciach. Dotąd SPE było grupą przyjaciół, osób aktywnie działających na niwie e-nauczania, które korzystając z gościnności kolejnych uczelni, spotykały się co około pół roku na wspólnych posiedzeniach w celu rozważenia interesujących ich aktualnie problemów e-edukacji.

Początek SPE dało Seminarium konsultacyjne Akademii On-line nt. E-learning a nauczanie tradycyjne. Modele relacji zorganizowane w dniu 6 maja 2005 r. według koncepcji Andrzeja Wodeckiego i A.K. Stanisławskiej przez zespół Polskiego Uniwersytetu Wirtualnego działającego przy Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

Wcześniej, w licznych kuluarowych dyskusjach, mających miejsce w trakcie wielu konferencji poświęconych e-nauczaniu, wielokrotnie przewijał się temat niedostatku możliwości dla nieograniczonej wymiany poglądów. Podczas jednej z nich powstał więc pomysł zaproszenia kilku osób zainteresowanych e-nauczaniem na podobne, mniej formalne, spotkanie w celu swobodnej dyskusji problemów dotyczących e-edukacji w Polsce. Zbieg okoliczności sprawił, że niedługo potem wszyscy spotkaliśmy się na seminarium lubelskim i to wtedy skonkretyzował się pomysł kontynuacji obrad w takiej właśnie, swobodnej, formule. Ryszard Maciołek, prorektor Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy, zaoferował pierwszą gościnę nowemu seminarium i tak się zaczęło...

Znacznie później, bo dopiero na 3. seminarium, którego gospodarzem w lutym 2006 r. była Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej w Warszawie, pojawiła się idea określenia naszej grupy mianem Seminarium Praktyków e-Edukacji z perspektywą przekształcenia jej w przyszłości w bardziej sformalizowane ciało posiadające osobowość prawną. Idea instytucjonalizacji działalności osób związanych z e-nauczaniem w Polsce, która krążyła także w wielu innych głowach już wcześniej, zmaterializowała się ostatecznie w lipcu 2006 r. jako Stowarzyszenie E-learningu Akademickiego założonego przez część stałych uczestników SPE.

5. już seminarium, było więc ostatnim w dotychczasowej formule. Postanowiono bowiem, że SPE stanie się częścią SEA, zachowując zarówno swoją nazwę, jak i nie zmieniając wypracowanego już sposobu działania. W nowej formule organizacyjnej SPE ma być otwartym forum dyskusji naukowych dla wszystkich członków SEA. Tym samym zamknęliśmy przeszłość, otwierając się na przyszłość...

Jakość kształcenia w formie full e-learning i blended learning

W społeczności akademickiej panuje dość powszechnie wyrażany pogląd, że jednym z pierwszorzędnych czynników, jakie stanowią o pozycji uczelni na rynku edukacyjnym jest jakość kształcenia, a biorąc pod uwagę nowość e-nauczania w tym środowisku oraz jego wciąż eksperymentalny charakter, ocena jakości tej formy kształcenia może mieć kluczowe znaczenie dla jej szerokiego wykorzystania. Dbałość o jakość e-kształcenia powinna, zdaniem wielu, rozpoczynać się już w fazie tworzenia koncepcji e-przedmiotu lub e-kierunku i konkretyzować się w wymaganiach konkursu (przetargu) na program, materiały oraz scenariusz zajęć wspólnie zapewniające osiągnięcie założonych celów dydaktycznych. Problem zapewnienia jakości e-nauczania w trakcie przygotowania e-kursu komplikuje się jednak, gdy procesy dydaktyczne zamierza się realizować w systemie komplementarnym (blended learning), łącząc w jedną spójną całość formy zajęć tradycyjnych ze zdalnymi. Wówczas do oceny jakości e-materiałów i scenariusza kursu dochodzą jeszcze analiza oraz ocena sposobu i kryteriów podziału treści na nauczanie zdalne i tradycyjnie. Analiza jakości e-nauczania zarówno w formie pełnej (czystej), jak i mieszanej (komplementarnej) nie powinna się jednak kończyć na opinii dotyczącej samej treści i metodyki zajęć. Wbrew rozpowszechnionemu wśród laików przekonaniu prowadzący nauczanie przez internet nauczyciel ma duży wpływ na jego ostateczne efekty, przeto całościowa ocena jakości e-kursu musi obejmować również fazę jego realizacji w internecie. I w tym przypadku komplementarna forma (blended learning) zajęć wymaga łącznego traktowania zarówno zajęć prowadzonych zdalnie, jak i tradycyjnie. Z powyższego wynika, że na ocenę jakości e-kształcenia powinny składać się przynajmniej następujące elementy:

  • ocena jakości e-materiałów oraz metodyki kursu, zarówno w aspekcie realizacji założonych celów kształcenia, jak i zaangażowania studenta;
  • w przypadku nauczania komplementarnego również ocena zastosowanych kryteriów podziału treści na realizowane zdalnie i tradycyjnie;
  • kwalifikacje zespołu projektującego kurs oraz nauczycieli go realizujących;
  • opinia nauczycieli i innych osób zaangażowanych w realizację procesu dydaktycznego dotyczącą kursu;
  • opinia studentów o zajęciach;
  • opinia monitorujących przebieg procesu dydaktycznego ewaluatorów;
  • raport opiekuna kursu (kierownika katedry, prowadzącego przedmiot);
  • wyniki końcowego egzaminu z przedmiotu i/lub wyniki egzaminów oraz prac dyplomowych wieńczących studia.
Jeśli jednak przyjmiemy, że jedynym sposobem oceny jakości kształcenia może być pomiar wyników nauczania, to aby prowadził on do wystarczająco precyzyjnego oszacowania walorów ocenianego przedmiotu (lub całego kierunku nauczania), sam egzamin powinien być w odpowiednim stopniu znormalizowany, a tym samym noty możliwie uwolnione od subiektywizmu egzaminatorów. Oznacza to, że podobne wypowiedzi egzaminowanego powinny być tak samo oceniane przez różnych egzaminatorów w dłuższych przedziałach czasu. Jednak wiadomo, że specyfika przedmiotu (kierunku?), realizowane cele dydaktyczne i wybrana metoda nauczania mogą mniej lub bardziej takiej obiektywizacji pracy egzaminatora (egzaminatorów) sprzyjać lub jej przeszkadzać.

Tę niestabilność usunęłoby wyeliminowanie egzaminatora z procesu oceny kompetencji studenta. Prowadziłoby to jednak do zastąpienia tradycyjnego egzaminu e-egzaminem (cokolwiek by to znaczyło). I jakkolwiek brzmi to dziś niewiarygodnie, wraz z rozwojem stosowanych w e-nauczaniu technologii teleinformatycznych będziemy musieli spodziewać się upowszechnienia metod zdalnego sprawdzania kwalifikacji studenta.

Wspomniałem już, że nauczanie zdalne zarówno w "czystej", jak i komplementarnej postaci, pozostaje w polskich uczelniach wyższych wciąż w fazie eksperymentu. Coraz częściej zdarza się jednak, że w ramach jednego kierunku dla wybranych grup równolegle realizuje się zajęcia w sposób tradycyjny i poprzez internet. Ta koegzystencja będzie się stawała zapewne coraz bardziej popularna, obejmując swym zasięgiem nowe przedmioty i stopniowo przechodząc w nauczanie komplementarne w obrębie nie tylko konkretnych zajęć, ale także całych kierunków studiów. Przeto już choćby tylko z tego względu porównywalność pomiaru jakości kształcenia tradycyjnego i e-nauczania wydaje się bardzo pożądana. Pozwoliłaby bowiem na skonfrontowanie obu form nauczania w aspekcie ich skuteczności dydaktycznej.

Obecnie zupełnie jednak nie wiadomo, jak taka wspólna ocena miałaby wyglądać i w szczególności, kto jej powinien dokonywać, zważywszy, że tradycyjne procesy dydaktyczne realizowane są w oparciu o indywidualne autorskie programy nauczania, a e-nauczanie zwykle jest dziełem zespołowym, co nie znaczy, że nie autorskim. Wyjściem z tej trudności byłoby zapewne powierzenie nadzoru nad jakością kształcenia w uczelni wyższej samodzielnej komórce zajmującej się na co dzień e-nauczaniem.

Publiczny dostęp do wiedzy o procesach edukacji a jakość kształcenia

Dostrzegając fakt coraz powszechniejszego spontanicznego rozwoju różnorodnych form e-nauczania w naszych uczelniach, wiele osób zwraca uwagę na brak standardów jakości e-nauczania, które tworzyć się mogą jedynie w oparciu o wymianę doświadczeń, krytykę stosowanych rozwiązań lub wspólne inicjatywy dydaktyczne podejmowane przez różne instytucje edukacyjne. Jest to więc także problem rozpowszechniania informacji o nauczanych treściach i stosowanych w internecie metodach dydaktycznych.

Niewątpliwie, główną przyczyną trudności w upublicznianiu wiedzy o współcześnie stosowanych innowacjach jest ograniczanie przez szkoły wyższe publicznego dostępu do stworzonych przez siebie elektronicznych e-materiałów i e-kursów. Uzasadniając te praktyki, uczelnie powołują się najczęściej na istotne różnice charakteru tradycyjnego i zdalnego procesu dydaktycznego, które powodują, że autorzy i właściciele e-materiałów są potencjalnie narażeni na straty z powodu nieuprawnionego ich użytkowania, co nie grozi autorom drukowanych podręczników i nauczycielom w tradycyjnych uczelniach.

Wydaje się wprawdzie, że można, przynajmniej częściowo, wyeliminować to niebezpieczeństwo poprzez odpowiednie formułowanie umów zawieranych z autorami (zespołem projektantów e-kursu) oraz określenie funkcjonalnych zasad finansowania e-kursów, jednak z pewnością minie jeszcze sporo czasu nim pogodzone zostaną prawa twórców e-kursów oraz dostęp społeczeństwa do informacji o ich zawartości i nim powstanie zadawalające wszystkie strony rozwiązanie.

W obecnych warunkach najlepsze efekty w informowaniu potencjalnych użytkowników i sponsorów e-nauczania o jakości i zawartości kursu można zapewne uzyskać dzięki certyfikacji e-kursów w uznanej instytucji za taką certyfikację odpowiedzialnej, łącząc to z otwartą publikacją możliwie kompletnych treści dydaktycznych. I jak już wspomniałem powyżej, moim zdaniem, taka certyfikacja powinna brać pod uwagę zarówno przebieg przygotowania materiałów, same e-materiały, jak i realizację procesów dydaktycznych odbywających się na ich podstawie, odnosząc to wszystko do założonych celów kształcenia, sam ów cel pozostawiając, o ile to możliwe, poza zakresem oceny.

INFORMACJE O AUTORZE

JERZY MISCHKE
Autor jest emerytowanym profesorem Akademii Górniczo-Hutniczej. W 1969 r. obronił pracę doktorską z zakresu maszyn do przeróbki plastycznej, a 7 lat później habilitował się. Od powstania w 1997 do 2002 r. był dyrektorem Ośrodka Edukacji Niestacjonarnej AGH. Jest autorem 59 artykułów, współuczestniczył w 42 opracowaniach dla przemysłu i wraz z innymi opatentował 16 wynalazków. Jego zainteresowania obejmują szeroko pojętą e-edukację, gdyż uważa, że jest to dziedzina w Polsce bardzo zaniedbana, a przy tym niezwykle istotna dla funkcjonowania społeczeństwa. Z zakresu edukacji i e-edukacji opublikował około 30 opracowań (http://galaxy.uci.agh.edu.pl/~mischke/).